Lodowiec

Smoors

Jego karą maść pokryła już milimetrowa warstwa puchu, a grzywa zdarzyła już zesztywnieć..
-Kraina Dziadka Mroza i..Św. Mikołaja.
Parsknął rozbawiony, zarżał gardłowo, widząc czarną kulkę, kształtami upodabniając się do kolejnego przedstawiciela koniowatych.

Nightmare

Podbiegła do ogiera, i lekko ślizgając się z gracją stanęła przed ogierem. Dumnie uniosła łeb w górę, ilustrując być może ofiarę, lub dobrego znajomego. To się okaże.
- Jak cię zwą? - spytała tajemniczo.

Smoors

Dla bezpieczeństwa jednak, cofnął się krok w tył, zawieszając przy tym łeb metr nad ziemią.
-Smoors.
Odpowiedział obojętnym głosem.Nie pytał o imię..booo miał słabą pamięć do nazw i imion.

Nightmare

Nie zdziwiła się wcale zachowaniem ogiera. Machnęła ogonem na boki niczym biczem, wydając przeszywający powietrze nietypowy odgłos.
- KK? - spytała w skrócie. Podniosła łeb wyżej, mimo gęstej grzywki widziała dokładnie nieprzeciętną biel dookoła.

Smoors

-Teraz i na wieki wieków AMEN ..
Odrzekł na na jego chrapy wstąpił ..dziwny wesoły uśmieszek.Otrzepał się leniwie, z śnieżno białej derki.
-Co Cię tu sprowadziło ? W tak zimne i wietrzne strony..
Spytał zdawkowym tonem.

Nightmare

- Czy mnie tu coś sprowadza? - powtórzyła cicho pytanie. Zrobiła krok w przód i w bok, od tak z nudów i zimna. - Nuda. Nuda, ciągle chodzę tam i z powrotem, a jak gdzieś przyjdę, to wszyscy ode mnie odchodzą. Cóż, sama tego chciałam. - zaśmiała się żarliwie.

Smoors

-Może warto byłoby coś zmienić.
Zasugerował objętnym głosem.Skrzywił sie czując jak się wzdryga, czując na grzbiecie powiew arktycznego powietrza.
-Na nudę, najlepsze są tradycyjne sposoby KK.
Dodał, błądząc wzrokiem po oblodzonym podłożu.

Desire

Jak zwykle pewnie komuś poprzeszkadza. Ale prawdę powiedziawszy nie przejmował się tym zbytnio. Tereny do nikogo nie należą. Prychnął cicho, dając znać, że pojawił się na ów lodowcu. Odczuwał śliskie podłoże, więc mocno zaparł się kopytami.

Curre Calypso

-Jak to mówią początki zawsze są najgorsze..
Mruknęła do siebie. Zdawała sobie sprawę iż prawdopodobnie, kłus na śliskim podłożu nie był za dostojny.I prawdopodobnie wygląda komicznie.
Rozejrzała się w okół, zdając sobie sprawę iż nie jest sama...

Desire

Przez pewien czas zajął się skrobaniem błyszczącego lodu kopytem, ale gdy zorientował się, że właśnie na lodowiec wdrapała się nieznajoma klacz - zaprzestał, uważnie lustrując ją lekko zainteresowanym spojrzeniem spod ciemnych powiek.

Nightmare

Curre Calypso

Uśmiechnęła się jak zawsze zauważając dziwne zbiegi okoliczności.
Jedna siwka pośród samych karusów..
Skinęła im łbem niezobowiązująco.Ilustrując ich krótko, ruszyła następnie ku Desire, który wykazywał jakiekolwiek zainteresowanie.
-Witaj..
Zaczęła.

Desire

Do tej pory nie nawiązywał konwersacji z końmi tejże krainy, chyba, że rzucał złośliwymi docinkami, ot, z nudów. Ale uznał, że ów siwka zasługuje na szacunek. Klacze z klasą traktował inaczej.
~ Salve. ~ szepnął niemalże półgłosem, uważnie śledząc każdy ruch koni.

Curre Calypso

Uśmiechnęła się łagodnie.Ostatnim koniem jaki używał łaciny był Corek, którego dobrze wspominała, i w pewnym stopniu brakowało jej jego towarzystwa, mądrych uwag, trafionych spostrzeżeń.
-Nie wyglądasz na przybłąkanego, ni też na tubylca.Kim jesteś ?
Odrzekła śmiało.W pełni przekonana iż koń jest kimś, a nie czymś. xD

Desire

~ Nie wyglądam? Ale jestem właśnie tym przybłąkanym. Po prostu przybyłem i jestem... ~ odezwał się, wpatrując się zamyślony w klacz o jasnej maści. Wiedział, że pewnie zaraz pozna imię rozmówczyni.