Miejsce Wyciszenia

Grey Shadow

Pokiwała głową. Nie miała zamiaru zrobic nic głupiego, choc na początku taka myśl chodziła jej po głowie. Machnęła ogonem i popatrzyła na Igaro. Zastanawiała się jak sprowadzic swe życie do codzienności.

Igaro

Spojrzał się w oczy Grey a po chwili zrobił głupią minę . Chciał ją rozweselić. Uśmiechnął się do niej szeroko i przyjacielsko skubnął ją w grzbiet .

Grey Shadow

- Zostańmy przyjaćłómi. - zaproponowała i spojrzała weselej na ogiera. Nie chciała zrywać z nim kontaktów, wręcz przeciewnie.

Igaro

Myślałem , że już nimi jesteśmy . - Powiedział cicho do Grey i posmutniał . Nie tylko dla tego bo zależało my na klaczy ale też stracił to poczucie , że Grey mu ufa .

Grey Shadow

- Oczywiście że jesteśmy ! - uśmiechnęła się do ogiera i machnęła ogonem.
Spojrzała na niego - Zawsze nimi będziemy - dodała po chwili.

Igaro

Rozpromienił się gdy usłyszał słowa Grey . - A więc jak będzie się nazywać kolejny maluch . - Zapytał przyjaciółki .

Grey Shadow

Uśmiechnęła się i spojrzała na swój stanowczo większy brzuch. - Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy. - popatrzyła na Igaro. - Masz jakieś propozycje ? - spytała.

Igaro

Cóż ... - Zamyślił się .-Nie jestem dobry w te klocki . Ale jak coś wymyślę to to dam ci znać . - Powiedział i uśmiechnął się do Grey .

Grey Shadow

Uśmiechnęła się i machnęła ogonem. Spojrzała na Igaro. Ciekawa była jakiej płci będzie ta mała istotka którą Grey w sobie nosi.

Diomedes

Przyszedłem w to piękne miejsce cicho i niezauważalnie. Przywykłem do samotności lecz nie było mi nią dobrze. Poszedłem na drugą stronę jeziora, z daleka od wszystkich i zanurzyłem pysk w wodzie. Wyszedłem z wody i położyłem się w cieniu drzew i przymknałem oczy... Lecz nie spałem.

Nightmare

Wkłusowała powoli. Dostrzegła kątem oka całkiem niezłego ogiera. Postawiła nieznacznie uszy ku górze i podeszła do niego.
- Carafana - przedstawiła się poważnie.

Diomedes

Otworzyłem oczy gwałtownie i gdy zobaczyłem przed sobą karą klacz, podniosłem się powoli. Jak zwykle ze spuszczonym łbem odrzekłem -Cristo- po czym spojrzałem na klacz. Obejrzałem ją całą od góry do dołu. Przerzuciłem z gracją grzywę. Przy każdym moim ruchu czułem pustke w mym sercu.

Nightmare

- Cristo, powiadasz? - powiedziała spokojnie, co się rzadko u niej zdarza. Spojrzała jeszcze raz na ogiera. - Jakieś stado? - zaproponowała dalszy ciąg rozmowy, która dopiero co się zaczynała.

Diomedes

Machnąłem przecząco łbem -Samotnik... Ty zapewne KK?- Zapytałem. Widać było, że nalezy do KK. Jak u każdego członka tego stada. Machnąłem ogonem by odgonić muchy, schyliłem łeb i skubnąłem się po nodze po czym wzrok skierowaemł na Carafanę. Jak zwykle każdy gest wykonywałem powoli i spokojnie.

Nightmare

- Z K.K - potwierdziła tak, jakby należała do stada w ogóle nie znaczącego i nieznanego w tej krainie. - Długo już tutaj jesteś? - spytała.