Wodospad inny niż wszystkie

Al-Hattal

Wbiegla. Rozejrzala sie. Nie nylo nikogo... Miala, powiedzmy ochote na rozmowe, ale nie miala partnera/rki wiec... Pozostalo jej tylko liczyc na lud szczescia...

Even

Zauważyła klacz stojącą obok wodospadu. Podeszła do niej i uważnie się jej przyjżała. Nie wyczuwając zagrożenia podeszła do wodospadu i napiła się wody, po czym ponownie spojżała na nieznajomą i skinęła jej głową.

Al-Hattal

Spostrzegla klacz. Ostatnio stala sie nieufna wobec innych, jednak ta nie wygladala na wariatke, mHroczniaka, czy innego wygibusa, wiec odwzajemnila skinienie lba.

Mcrae

Przyszedł. Rozejrzał się. No, na szczęście nikogo tu nie było. Musiał przemyśleć pare spraw.

Al-Hattal

Spojrzala na przybylego i rozpoznala w nim znajomego ogiera. - Witaj Mcrae. - Powiedziala z usmiechem. - Cos Cie dreczy? - Spytala widzac jego zamyslenie.

Green

Podszedł do wodospadu powolnym stępem. Spojrzał w swoje odbicie przenikająco i przyglądał się tak przez dłuższy czas.

Nightfall Moon

Przyszła nad wodospad w zadziwiająco dobrym humorze, cóż mogło to spowodować? to było zagadką, ale lepiej nie wnikać. Spostrzegła niedaleko karego ogiera z mocno zielonymi oczami, więc podeszła do niego, skinęła łbem na powitanie i przedstawiła się -Arvena jestem, a jak ciebie zwą?-

Green

Gwałtownie spojrzał na nowo przybyłą klacz.
- Green, chyba nie muszę tłumaczyć czemu. - powiedział dosyć figlarnie i uśmiechnął się do klaczy. - Miło mi poznać.

Nightfall Moon

-Mi także miło Cię poznać. Fakt nie dziwię się zielonku^^.- odparła wyszczerzając się do niego, miał już nową ksywę nadaną przez Arv więc pewnie będzie musiał się przyzwyczaić do niej bo i tak nie przestanie go tak nazywać.

Green

- Jak mija pani dzień? - zapytał figlarnie z błyskiem w zielonych oczach. Zlustrował klacz wzrokiem po czym wrócił do Jej ciemnych ślepi.

Nightfall Moon

-I dobrzeee i źleee, ale bardziej dobrze. A panu?- spytała przypatrując mu się ciekawsko z chytrym uśmieszkiem na pysku.

Green

- Hmm... niech pomyślę chyba raczej dobrze. - odparł i uśmiechnął się do siwej klaczy. Strzelił energicznie z ogona chcą odgonić irytujące muchy.

Nightfall Moon

Wwierciła się wzrokiem w jego zielone ślepia, były takie... takie... zielone![xD] -Masz tu jakiś przyjaciół, rodzinę?- powiedziała a w jej oczach zatańczyły figlarne iskierki.

Green

- Rodzina raz jest, a raz jej nie ma. - powiedział i wzruszył barkami. - Przyjaciele? Czy ja wiem... na pewno znajomi. A Ty?

Nightfall Moon

-Jedni odeszli, jedni zostali.- powiedziała obojętnie i potrząsnęła energicznie łbem, by zrobić coś wredną grzywką, która ciągle lądowała w jej oczach czego ona nienawidziła. Podeszła do najbliższej wody, aby ugasić pragnienie w ten niemiłosiernie gorący dzień.