Ciemne Morze

Whisper

Klacz przekręciła lekko, łeb strzygąc uchem. Na jej chrapach pojawił się nikły uśmiech.
-Morza, tak jak Burzy, nie da się pokonać. Dlatego ma się do nich tak wielki respekt. - rzuciła, spoglądając w stronę morza.
Wtem wiatr stał się jeszcze bardziej porywisty. Gdyby ktoś nie był przyzwyczajony, musiałby zmrużyć oczy. Jednak jej to nie przeszkadzało. Uwielbiała taką pogodę.
Zamknęła oczy i podniosła wyżej łeb, pozwalając by wiatr bił prosto w jej pysk.

Pegaz

Ani jemu nie wydawał się przeszkadzać porywisty wiatr. Spojrzał na klacz uważnie,coś poruszyło się w jego szarych oczach podobnych do spokojnego oceanu.
- To prawda - przyznał, bo trudno nie mieć respektu wobec morza i burzy. Westchnął lekko wspominając nie tak odległe czasy. Nadal uwielbiał morze.
- Należysz do Porywistej Burzy, prawda? - spytał. Nie było to celowanie na ślepo, Pegaz miał pewne podstawy by tak sądzić. Mówili mu nie raz żeby nie wydawał pochopnych sądów, jednak jak widać nie posłuchał.

Whisper

Spojrzała na niego kątem oka z lekko przymrużonymi powiekami. Jej uszy lekko przylgnęły do potylicy.
-Tak, niedawno dołączyłam. - odpowiedziała, odwracając łeb w jego stronę.
Zamachała kilka razy ogonem.
-A Ty? Należysz do któregoś? - zapytała po chwili ciszy.

Pegaz

- A jak myślisz? - zagadnął i na jego chrapach pojawił się uśmiech. Wiatr uderzył w nich ponownie, wcale nie słabnąc, a fale się wzmagały wdzierając się bezlitośnie w piasek plaży. Mimo to nie wyglądał na poruszonego bezlitosną morza. Wędrował wzrokiem od ciemnego morza do siwej klaczy o nieznanym mu imieniu.

Whisper

Klacz poczuła uderzenie wiatru. Jednak zignorowała to. Gdyby miała brwi, to w tym momencie, jednak z nich na pewno poszła by ku górze.
-Nie lubię zgadywanek. -odpowiedziała beznamiętnym tonem, wzruszając barkami po czym znów przeniosła wzrok na morze.
Jej imię? No cóż. Gdyby chciał wiedzieć, zapytałby.

Pegaz

Kiwnął lekko łbem z boku na bok.
- Na razie jestem samotnikiem - powiedział. już taki był- wybór stada to ważna decyzja, wolał to przemyśleć.
- Jestem Pegaz - przedstawił się, jakoś nie okazując skruchy, ze jeszcze tego nie zrobił. Jego słowa poniósł wiatr, który znów uparcie szarpnął jego grzywą, unosząc ją.

Whisper

Znów odwróciła łeb w jego kierunku a jej chrapy wykrzywił lekki uśmiech.
-Oryginalne - odpowiedziała, spoglądając na ogiera.
-Whisper. - przedstawiła się. - Gdybym miała przyjaciół, nazywali by mnie Whis. - dodała po chwili, przekręcając oczami i znów wbijając wzrok w morze.
Fale odbijały sie od brzegu, a co jakiś czas jedna z nich sięgała tak wysoko, że obmywała kopyta klaczy.

Pegaz

Kiwną głową co sprawiło, że grzywa opadła mu na oczy. Ruchem głowy odgarnął ją z oczu.
Wiedział, ze jego imię jest dość oryginalne, ale pasowało do niego. Bo jak prawdziwy pegaz potrafił "latać", chociaż nie miał skrzydeł.
Do momentu, aż upadł. Tęsknił za skokami, ale chociaż czasami była to trudna do pohamowania tęsknota nie uległ jej. Już nie potrafił.
- W takim razie miło mi cie poznać Whispler - powiedział wyrywając się z widocznego na jego pysku zamyślenia.

Whisper

Odwróciła głowę w jego stronę, wbijając wzrok w jego postać.
-Mnie też jest miło, Pegazie. - odpowiedziała, uśmiechając się nikle w jego kierunku.
Siwy był pierwszym poznanym jej koniem, a już zjednał sobie jej sympatię, co zdarzało się rzadko, jeśli chodzi o Whisper. Prawie nigdy nie dopuszczała do siebie żadnych koni płci przeciwnej, jednak teraz, nie widziała z Pegazie zagrożenia. Wręcz przeciwnie, polubiła go.

Pegaz

Ponieważ z reguły, a właściwie nigdy takiego zagrożenia nie przedstawiał. Wolny, uprzejmy,chociaż trochę nieufny nigdy nie widział celu w stanowieniu dla kogokolwiek zagrożenia.
Odpowiedział jej uśmiechem. Także polubił tą klacz, dobrze mu się z nią rozmawiało. Przybliżył się o krok czy dwa w stronę morza, czekając aż fala zaleje jego kopyta. Żadna jednak z fal nie mogla obalić jego spokojnej postawy, bo w tej chwili nic nie było w stanie wyprowadzić go z równowagi. Był przekonany, że cokolwiek by się teraz zdarzyło nie zaskoczyłoby go.

Whisper

Uśmiechnęła się do niego i skinęła łbem.
-Dawno tu jesteś? - zapytała, żeby jakoś podtrzymać rozmowę.
Woda co jakiś czas zalewała jej kopyta, mocząc je swoją słoną zawartością. Z pewnością ta woda nie nadawała się do picia.

Pegaz

Przeniósł swój wzrok z wzburzonego morza na Whis.
- Trudno powiedzieć - odpowiedział i uśmiechnął się szerzej, jak jeszcze tego dnia się nie uśmiechał.
- Kilka miesięcy, tak sądzę. A ty? - dodał. Nie był najlepszy w liczeniu upływającego czasu.
Wiedział, że ma dziewięć lat i cztery lata temu opuścił miejsce, które kiedyś było jego domem. Potem długo nic, tylko zlepek dni, które pamiętał jak przez mglę.

Whisper

Na chwilę się zamyśliła, przypominając sobie, jak musiała opuścić rodzinne stado.
-Dołączyłam kilka dni temu. - odpowiedziała, odwracając wzrok i przenosząc go na piasek pod kopytami.
Odejście z jej rodzinnego stada było dla niej straszne, jednak jak na razie radziła sobie bez nikogo...

Pegaz

- i jak pierwsze wrażenia? - spytał mimochodem zauważając jej zamyślenie. Przypominały mu się pierwsze dni w krainie. Długo po tym jak opuścił ludzi, kiedy jego przeszłość przestała go boleć.
Machał rytmicznie ogonem z boku na bok, pozwalając falom obmywać jego kopyta i wyrywać spod nich piasek.

Whisper

Uśmiechnęła się lekko, na tę myśl.
-Jesteś pierwszym koniem, jakiego spotkałam. - odpowiedziała z uśmiechem.
-I jak na razie nie narzekam. - zaśmiała się cicho, spoglądając na niego.