Duża plaża

Heavy

- aha - przytaknął jej krótko - właściwie ja tak się błąkam między krainami, to tu to tam, ale nigdzie nic ciekawego nie widać... Nie potrafię sobie znaleźć odpowiedniego miejsca.

Chexy

- Och, doskonale to rozumiem. - powiedziała. Kryła się w tym sama prawda. - Znalazłeś gdzieś partnerkę? - zapytała.

Heavy

- Znalazłem, ale straciłem... nie było mnie chwile, nie mogłem, i odeszła - powiedział przygnębiony, była dla niego wyjątkowa, taka że drugiej takiej nigdy nie spotkał

*a wszystko przez wasze czepialstwo o dzadostwo! xD*

Chexy

// Kto był jego partnerką? //

- Nie martw się, być może los znów splecie wasze drogi. - powiedziała pokrzepiająco. Machnęła kilka razy ogonem i zastrzygła uchem.

Heavy

- Nie splecie bo już chyba odeszła... - powiedział, już zdążył stracić nadzieję na jej powrót

*Baba2 xD to nie jest interes pani sędzi!*

Chexy

- Musisz mieć nadzieję. Możesz przeżyć smutek, albo smutkiem żyć. - powiedziała filozoficznie. Skąd u niej taka nauka?

// Aa. //

Heavy

- wybieram smutkiem żyć - powiedział jakby zobojętniał, ta rozmowa nie była dla niego dobra, rozejrzał się po plaży, jakby czegoś, lub kogoś szukał

Chexy

- Twoja wola. - powiedziała, poddając się. Miała nadzieję, że tą rozmową przebije jakąś barierę, bo teraz dla ogiera ten temat był jakimś tabu, tematem zakazanym. Ale skoro ogier woli unikać tematu - jego sprawa. - Lubisz morze? - zapytała. Dlaczego akurat tutaj go spotkała?

Heavy

- uwielbiam - odparł i spojrzał na tafle wody - jego nikt nie powstrzyma, jest wspaniałe... - powiedział troche zdanie nie mające sensu, jednak nie potrefił wyrazić za co tak bardzo je lubi.

Chexy

- Tak, owszem, morze jest... niesamowite. - rzekła, zgadzając się. Ta siła, jaką w sobie kryło... Magia.

Heavy

- Wiesz ja muszę już iść - powiedział z delikatnym uśmiechem zapatrzony w morze - milo było - odparł i po chwili pognał wzdłuż brzegu, galopem, zniknął...

Chexy

- Do zobaczenia, Heavy. - mruknęła cicho. Stała jeszcze długo, bardzo długo, zapatrując się w pieniące się fale. Istne piękno. Po kilku godzinach podziwiania również wyszła.

Spartan · Wysłany: Nie 11:16, 07 Mar 2010 Temat postu:

Szedł spokojnym stępem. Rozglądał się na wszystkie strony. Zachwycał się pięknymi krajobrazami. Długo nie było go w tych cudownych okolicach. A tam gdzie był... nie było nic godnego zauważenia. Przyszedł tu również z nadzieją, że kogoś ujrzy...

Nil'chi · Wysłany: Nie 11:21, 07 Mar 2010 Temat postu:

Biegła galopem wzdłuż plaży, było zimno, ale jej to nie przeszkadzało. Odwróciła łeb i spojrzała przed siebie. Ujrzała karego ogiera, dziwnie znajomego. Pobiegła w jego stronę i dopiero teraz go rozpoznała ~Spartan!~ Krzyknęła do niego radośnie, zahamowała gwałtownie rozsypując przy tym śnieg zmieszany z piaskiem na wszystkie możliwe strony. Ucieszyła się na jego widok, gdyż dawno go nie widziała.

Spartan · Wysłany: Nie 14:06, 07 Mar 2010 Temat postu:

- Nill'chi - Krzyknął. Był bardzo zadowolony, że ujrzał klacz, a tym bardziej, że była to właśnie Nill'chi, jego przyjaciółka. - Witaj, jak ja dawno Cię nie widziałem. Stęskniłem się baaaardzo, baaaardzo za Tobą. - Nie krył sympatii do napotkanej klaczy, w końcu kiedyś łączyła ich ogromna przyjaźń ;]