Wydmy

Bastet

-Sabat i Bandola. Ojciec zwiał z krainy, a matka bardzo rzadko zapuszcza się do krainy. Szczerze powiedziawszy nawet nie odczuwam jej obecności... A kim są Twoi rodziciele?

Artemida

- Matka to Agrayanelle, a ojciec to, nieobecny tu, Nazir. - Odparła spokojnie strzygąc lewym uchem.

Bastet

-Córka przywódczyni 'KK'. Ciekawe- stwierdziła zastanawiając się nad czymś.- Pewnie w przyszłości 'odziedziczysz' po niej tę rangę, co?

Artemida

Wzruszyła barkami. - Przyszłości nie da się przewidzieć. - Odparła rozważnie. Nadęła chrapki na moment.

Bastet

-Patrząc na to z tej strony, masz rację. W końcu nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień...- odparła. - Poznałaś już jakieś inne źrebaki?

Artemida

- Niejaką Temidę, a ty? - Zapytała machając ogonem by odgonić denerwujące ją od jakiegoś czasu muchy.

Bastet

-Ja również Temidę. Interesująca z niej klaczka, nie ma co. - odparła z lekkim uśmiechem.

Artemida

Skinęła delikatnie głową w zamyśleniu. - Każdy jest na swój sposób interesujący. - Parsknęła grzebiąc przednim kopytem w ziemi.

Bastet

-Być może- odparła, machając krótkim ogonkiem w powietrze. Ukradkiem spojrzała na niebo.

Artemida

- Ty tez. - Odparła źle to interpretując, pomyślała, iż może nowo poznana obraziła się na nią.

Bastet

-Cóż, może i tak- uśmiechnęła się lekko, odwracając wzrok w stronę Artemidy.

Artemida

Ziewnęła, musiało to zabawnie wyglądać, zwłaszcza, iż była jeszcze źrebakiem. Kątem oka spojrzała na ciemne niebo.

Bastet

Spojrzała na niebo. Nie przychodziło jej do głowy nic, o czym mogłaby pogadać.

Artemida

- Masz zamiar w przyszłości należeć do KK? - Zapytała po chwili milczenia, która zapanowała niespodziewanie.

Moon

położyłem się na wydmie z dala od źrebiąt i popatrzyłem w morze apotem skierowałem wzrok na rozmarzających