Zachód Słońca

pakito

Wyszła z wody. Położyła się na piasku

Nanetta

Dlaczego? - trochę się zdziwiła. - No cóż, skoro jestem sama.. a poza tym warto kogoś poznać. A poza poza tym - uśmiechnęła się - wydajesz się być spoko ogierem =) - zaczęła powoli iść. Raz po raz spoglądała na Xetran'a

Ceres

Zaśmiałem się i odpowiedziałem :
- Dziękuję - a po chwili dodałem - za to Ty wydajesz się być spoko klaczą.
"I to jak piękną" pomyślałem w duchu.Zauważyłem jej ukradkowe spojrzenia i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.Cały czas jednak widziałem lekki blask smutku w jej oczach.Wpadł mi do głowy pewien pomysł.Zanurzyłem pysk w wodzie i oblałem ją potężnym strumieniem.

Nanetta

Odskoczyła. - Xetran, wariacie... - wbiegła do wody oblewając go. Zaśmiała się. - No i masz ba.. chłopie placek x3 - zaszarżowała. Opadłszy na taflę kolejna struga wody 'wylądowała' na ogierze. Klacz uśmiechnęła sie chytrze

Ceres

- Tego to już za wiele - zaśmiałem się.Oblałem ją wodą i podbiegłem do niej lekko podcinając nogi.Klacz przewróciła się.Ja niestety też,gdy poślizgnąłem się.

Nanetta

Zaśmiała się. Wstała. Otrzepała się. Odrzuciła zadziornie grzywę.

Ceres

Gdy Irish się otrzepywała znów oblała mnie wodą.Miałem nadzieję,że humor poprawił jej się choć trochę.Również wstałem i spojrzałem na nią szelmowskim wzrokiem.

Nanetta

X.. - zacięła się. - Nie żyjesz! - bryknęła i ochlapała go chyba połową wody w morzu <3 Ach, ta Irish

Ceres

Byłem szybszy,wiedziałem po co jest to bryknięcie.Uchyliłem się i znów podciąłem jej nogi.Gdy leżała w wodzie wyciągnąłem wodorosty i położyłem jej na głowie.
- Wyglądasz przepięknie.

Nanetta

Daruj - zaśmiała się. Ponownie wstała. Wyszła z wody. Spuściła łeb udając, że jest jej smutno. Naprawdę tak nie było - przy Xetran'ie nie można sie smucić. Kątem oka patrzyła, czy ogier idzie w jej stronę

Ceres

Zagalopowałem i zastąpiłem jej drogę.Pocałowałem ją.To było silniejsze ode mnie.

Nanetta

Stanęła. Czy on właśnie...? Irish nie mogła uwierzyć. Popatrzyła na niego nieufnie. Czy on sobie robił z niej żarty?

Ceres

- To wcale nie był żart - odpowiedziałem jakby czytając w jej myślach.Delikatnie potarł ją chrapami.

Nanetta

Uspokojona musnęła go chrapami w ganasz. Stanęła obok niego i oparł łeb na jego kłębie. Od dawna nie czuła się tak bezpiecznie i spokojnie.

Ceres

Uśmiechnąłem się i skubnąłem ją w grzywkę.Spojrzałem w jej duże błyszczące oczy.