Zachód Słońca

Oliver

- A Ty?! - Zadał podobne pytanie. Ich drogi znów się zeszły. Kto mógł przypuszczać, że kiedyś ponownie zobaczy swoją siostrę?

Kirke

Ja! - sama nie wiedziała co ma odpowiedzieć, - najważniejsze że ty jesteś bracie - stwierdziła uradowana. Juz nigdy nie spuszczę cię z oczu , pamiętaj.

//ej kto jest młodszy? czy bliźniaki jesteśmy? xD//

Oliver

*Ja o rok młodszy xD*

Obszedł ją dookoła. - Nic się nie zmieniłaś. - odpowiedział z uśmiechem. Skubnął ją przyjacielsko w bok. - Gdzie Ty się podziewałaś? - Zadał najważniejsze i nurtujące go o pierwszej chwili pytanie.

Spieniona Fala

Biała jak śnieg klacz wpadła na plażę w dzikim galopie. Jej oczy rzucały spojrzenia chłodne, mięśnie pracowały wytrwale, kiedy pokonywała kolejne metry. Piach chrzęszczał rozpryskiwany jej kopytami. Spieniona gnała przed siebie, by zostawić za sobą to, co boli. Gnała jakby gonił ją sam diabeł... A może anioł ? Klacz zaryła się w piachu i bryznęła nim naokoło kiedy gwałtownie skręciła i ruszyła wzdłuż brzegu, pędząc na złamanie karku.
Goniły ją wspomnienia, własna przeszłość, którą musiała zostawić za sobą, by zachować zdrowie. Gnała zatem, jej ciało zaś oblepiał pot.

Kirke

//ja chce byc młodsza xd//

- Tu i tam , dnia kiedy postanowiłam uciec błąkałam się po róznych krainach i mam za soba wiele przygód, az w końcu trafiłam tu i spotkałam ciebie - uśmiechnęła do brata.

Oliver

*No dobra (;*

Uśmiechnął się do Kirke. Wtem spostrzegł siwą klacz pędzącą wzdłuż brzegu, lecz po chwili zwrócił wzrok w stronę siostry. - Znalazłaś już swoją drugą połówkę? - Zapytał z czystej ciekawości.

Kirke

- Tak , znalazłam to Devotio. Mam nadzieję że kojarzysz go? . Obejrzała sie na siwą klacz , - a czy ja mam właśnie zaczszyt poznać Twoja druga połówkę? - znów popatrzyła na klacz

Spieniona Fala

Gdyby mogła to by warknęła. Spieniona stanęła nagle jakieś sto metrów od dwóch samotników. Klacz spuścił głowę, grzywa opadła jej na oczy. Szeroko rozstawione nogi drżały zmęczone szalonym, długim biegiem.

Oliver

- Co, ona? - Zapytał ze śmiechem, zerkając na siwą klacz. - Nie, jeszcze nikogo nie znalazłem. - Powiedział. Pogrzebał trochę w swojej pamięci, lecz nie mógł sobie przypomnieć Devotia. - Jest tu jeszcze jakaś nasza rodzina? - Zapytał ożywiony.

Cassini

Przyszedł, wpatrzony w fale, rozbijające się o skały. Spotęgowany promieniami zachodzącego słońca, widok był naprawdę ujmujący.

Holy

Śnieżnobiała przechadzała się wzdłuż plaży, zauroczona cudownym widokiem. Wpatrzyła się w morskie i nagle... uderzyła w coś.. miękkiego. odskoczyła natychmiast, potrząsając łbem, patrząc na "przeszkodę", która okazała się ogierem, całkiem przystojnym ogierem. - Wybacz mi proszę. - Szepnęła niewinnie, obserwując go.

Cassini

- Nie szkodzi, nieznajoma. - powitał ją szczerym uśmiechem. Machnął ogonem. - Pięknie tutaj, nieprawdaż?

Holy

Pokiwała głową w zamyśleniu. - Przepięknie.. - Spojrzała na moment za słońce a potem znowu na ogiera. - Jestem Holy. - Uśmiechnęła się delikatnie.

Cassini

- Cassini. - to mówiąc, dotknął chrapami jej szyi. - Przejdziemy się? - zaproponował. Machnął ogonem kilka razy.

Holy

Przyjemny był ten gest, taki... delikatny. - Bardzo chętnie. - Uśmiechnęła się ciepło, ruszając przed siebie. Zerkała na niego raz po raz. Był inny od wszystkich, miał melancholijną duszę..