Zorza.

Wizja

Parsknęła rozbawiona słysząc słowo rodzina - Rodzina? To jest zbyt dobre słowo dla mnie. Nikt mnie nie chcę, więc jakoś sobie radze sama. Rodzina, aż tak bardzo nie jest mi potrzebna do życia... - mruknęła przekrzywiając lekko łeb. Przymknęła oczy.

Wichura

- Aby na pewno?
Spojrzała na nią oczami zupełnie bez wyrazu, pozbawionymi uczuć. Czy Wizji podobał się taki wzrok? Tego właśnie pragnęła w życiu? Nikt tego nie chciał. Każdy lubi być w centrum uwagi, czuć opiekuńcze skrzydła nad sobą. To tylko niewinne zgrywy, ale uwaga - ktoś może wziąć to zbyt poważnie.

Wizja

Co dziwne było uroniła niewinną małą łezkę. Spojrzała na klacz - Nie wiesz jak to jest, kiedy każdy Cię mija bez słowa choć kiedyś z nim rozmawiałeś. Nie wiesz jak to jest, gdy najbliżsi, Cię zapominają. - powiedziała to co dziwnie bardzo spokojnie. Lecz miała wielką chęć wypłakać się.

Clarry Darry

Weszła na te tereny i od razu przystanęła. To było piękne, niebo, które dotąd znała tylko w niebieskich kolorach, teraz przybrało suknię koloru tęczy. Rozkoszowała się tym widokiem, ale po chwili zobaczyła konie. Podeszła do nich, zobaczyła, że siwka uroniła łzę.
-Świat mimo swych wad jest zbyt piękny by tracić czas na łkanie- powiedziała pocieszającym głosem
-O przepraszam, ani się nie przedstawiłam, ani przywitałam. Tak więc witam i informuję, że nazywam się Clarry Darry.

Wichura

- Witaj. Wichura jestem.
Odparła tak jak zwykle powinna. Nie lubiła gdy ktoś wpychał się jej do rozmowy, ale tego już nie odwrócisz. Przecież.. gdyby ona nie miała towarzystwa także by tak zrobiła. Odwróciła teraz pysk do siwej.
- Uwierz na słowo, dobrze wiem jak to jest.
Spojrzała na nią bacznie. Konie, który były na granicy normalności i rozpaczy zawsze uważały, iż to im jest najgorzej. A czy wiesz, że pewnie ktoś w tej chwili właśnie umiera? I ty masz najgorzej?

Clarry Darry

-Piękne imię, proszę nie potraktować tego jako zwykła ciekawość, ale nie lubię miotać się nie wiedząc o co chodzi, no więc jeśli można, to w co ma uwierzyć panna zapłakana?- Spytała najnormalniej w świcie głosem typu: jeśli twierdzisz że jestem głupia to twój problem, bo ja nie widzę kłopotu w tym, że ty jesteś też jakiś inny. Nie miała tu na celu kogoś obrazić, raczej zachować się bezstronnie.

Wichura

Skinęła łbem. No to zostawi ich same, teraz siwa zdaje się być intruzem w tej rozmowie, no cóż, chciała dobrze. Zrobiła kilka kroków w tył szykując się już do wyjścia.
- Więc idę. Do zobaczenia w przyszłości Wizjo i Clarry Darry.
Odparła patrząc najpierw na jedną klacz, później na drugą. Nie miało to większego znaczenia, po prostu chciała pokazać do kogo się zwraca. Jej oczy nie były ani wesoły, ani złe, ani smutne. Jakieś takie nijakie. Machnęła ogonem, następnie odwróciła się ku lądowi. Ruszyła ku wyjściu wolnym, spacerowym krokiem.

Wizja

Machnęła kilka razy ogonem - Wizja - mruknęła do CD. Cóż, widać, ze coraz to więcej koni. - Może mały spacer? - zapytała robiąc już dwa niewinne kroki w przód. Nie była pewna czy klacz ma ochotę na spacer.

Clarry Darry

-Oczywiście, że...-powiedziała to z taką nutą jakby miała się nie zgodzić- tak- dokończyła już radośniejszym głosem

Chanell

Klacz zmierzyła wzrokiem wszystkie konie, prychnęła cicho. Wygalopowała, biegnąć wzdłuż plaży.

Lifaell

Zaczą powoli iść wzdłuż plaży.Staną przy jakimś samotnym drzewie i schował się w cieniu.

Persvasion

Pogrążona w wolnym galopie trafiła nad morze... Ujrzała konie i natychmiastowo przyspieszyła... - Witajcie, jestem Persvasion. - Przedstawiła się grzecznie... To było dziwne na ogół była nie miła dla wszystkich... Może postanowiła się zmienić...

Follow

Po chwili pojawił się ogier o czarnych jak noc bezchmurna noc idąc dość szybkim krokiem. Czuł,że może tu kogoś spotka...Grzywka znów opadła mu na ślepia jednak momentami świetnie nawet i przez nią widział. Rozejrzał się wkoło szukając jakiegos konia wzrokiem.

Ganja

Po chwili pojawiła się i Ganja. Weszła i kasztanowaty ogier pierwszy przykuł jej uwagę. Potem rozejrzała się na około dostrzegając inne konie pogrążone w rozmowie. -Elo- Powiedziała i machnęła głową do wszystkich. Stanęła i rozglądała się. Widziała, że kasztanowaty ogier stoi sam i nie rozmawia z nikim więc czemu by nie zagadać? Podeszła więc do niego i zarzuciła łbem na przywitanie. -Elo jestem Ganja-

Follow

Nieco zaskoczony koń odwrócił się by stać naprzeciw niej i jak zwykle nieco zakłopotany przywitał się - Yyy...Cześć... - mruknął jednak od razu się otrzeźwił kiedy poczuł jedną falę zapachu rui u klaczy...Nastawił uszy w jej kierunku przez co wyglądał na bardzo zainteresowanego.