Dziki step

Curre Calypso

*o0

PROTEST*

Nightmare

*pfff to chociaz laskawie zobacz ten diwid na te sztylet matko boska a nie tylko protestujesz *

Caprimond

*Oo To było nieco dziwne. I chamskie delikatnie mówiąc.*

- Jak chcesz...- odparł beznamiętnym tonem. Jego uwagę zwróciło poruszenie po ich prawej stronie. Zwolnił do kłusa przypatrując się sytuacji, po czym ruszył w stronę klaczy.

Curre Calypso

*Capi do kogo "to" było ??
Ja nie wiem co mam teraz pisać postacią..Ja sobie piszę w gwiazdkach a ta postacią mi coś robi. H.E.L.P/S.O.S o0 *

Yuki

Wbiegła na step. Za sobą słyszała uderzenia kopyt Shertar. Doganiał ją. Zaśmiała się w duchu. Znów na krótką chwilę mogła poczuć tą namiastkę szczęścia. Przed oczami staną jej obraz kasztanowego ogiera. Szybko odrzuciła to wspomnienie. Nie warto było zastanawiać się "co by było gdyby..." .Westchnęła w duchu. Nieznacznie zwolniła.

Shertar

Dogonił Yuki . Gnał jak szalony . Galopował teraz łeb w łeb z Yuki ale nie wyprzedzał kaczy . Wiatr wiał dziś niemiłosiernie co jeszcze bardziej dodawało mu chęci wygrania.Pyśpieszył.

Yuki

Biegli łeb w łeb. Nie miała zamiaru go wyprzedzać. Spojrzała na niego swym przenikliwym wzrokiem i delikatnie się uśmiechnęła.

Shertar

Malec gnał tak szbko , że tracił już siły . - Meta już blisko .Właśnie ! Nie ustaliliśmy mety!!!-Krzknął . -Meta przy następnym drzewie .- Wiedział , że najbliższe drzewo znajduje się kilometr z tąd ale ta myśl go nie zniechęciła. Wiatr rozwiewał mu grzwę...

Yuki

Nieznacznie przyspieszyła. Wpatrywała się w horyzont. Jak kiedyś... pomyślała. Prawie jak kiedyś... Przegoniła te myśli nagle przyspieszając. O dziwo nie czuła zmęczenia.[/i]

Shertar

Hura!!!Jest drzewo !!!-Krzyknął tak jak to tylko on potrafi . Przyśpieszył.Teray mógł powiedzieć , że ...-Meta już blisko ! - No właśnie. Od tego krzczenia zmęczł się "trochę" ale nie chciał się do tego przyznać.

Yuki

Uśmiechnęła się delikatnie. Zdawała się nie widzieć niczego poza drzewem. Lekko przymknęła oczy.

Shertar

I nagle nastała to chwila która miała przesądzić o winiku wyścigu . Przmróżył oczy i teraz liczyło się tylko drzewo . Rozpędził się i ... - Już blisko , już blisko -Tylko ta myśl się teraz liczyła .

Yuki

Zgrabna postać bez większego wysiłku wyprzedziła Shertar'a. Yuki zdawała się płynąć w powietrzu. Nagle potknęła się. O władną nogę lub zaplątała się w jakiś krzak. Runęła na ziemię.

Shertar

Z początku miał ochotę dokączyć wyścig ale miał za miękkie serce . Zachamował gwałtownie . - Oo . Pomogę ci. Nic się nie stało -Zapytał troskliwie i podparł Yuki ciałem aby ułatwić jej wstanie .

Yuki

-Nie... -odpowiedziała cicho. Wstała. Trochę bolało ją kolano, ale skutecznie to ukryła. -Szybko biegasz...-powiedziała zmieniając temat.