Prerie

Clarry Darry

-Och, to mamy ten sam problem- podsumowała głosem, jakby faktycznie był to problem

Seabiscuit

- Uhm, masz jakiś pomysł, żeby z tego wybrnąć? Hm, albo lepiej nie... - mruknął i puścił jej oko.

Clarry Darry

-Czy pan w coś gra, panie Morskie Ciasteczko?- spytała jakby "podejrzliwym" głosem

April Moon

Klacz przewróciła oczami, widząc obce konie. Robiło się tłoczno, a tego nie lubiła.
- Muszę już iść. - oznajmiła obojętnie. - Do zobaczenia kiedy indziej, Thorn. - dodała i zaraz zniknęła wśród piasku.

Seabiscuit

Spojrzał przelotnie na April Moon.
- Ale dlaczego akurat "MORSKIE"? - rzekł, skarżąc się. Co miał wspólnego z wodą? Brr, jeszcze zimną. Ajj. Spojrzał na Clarry Darry. - Nie gram.

Clarry Darry

-W końcu jesteś Sea, no wiesz może, a zresztą, ty pewnie byś chciał być zawsze ciachem co nie? No niestety jesteś tylko morskim- powiedziała z czymś niezidentyfikowanym w głosie

Seabiscuit

- Och, nie zależy mi. Wiem, że mój okres świetności minie, cóż. - mruknął optymistycznie. - Wtedy okaże się, czy ci, których uważam za przyjaciół naprawdę nimi są. - machnął ogonem. - Co cię sprowadza do wwg?

Clarry Darry

-A, byłam akurat w pogoni za szczęściem, jakoś wwg pod nogi mi wlazło, a że trafiłam tu jako mały źreb więc zostałam jako podlotek- odpowiedziała głosem pozbawionym jakiś większych uczuć, powoli zaczynało jej kipieć, znaczy kipiał w jej mózgu garnek z zupą głupawek, więc bezpieczniej było się nie ekscytować bo to mogłoby doprowadzić do wylania się zupy, i CD zaczęła by szaleć
-a Ciebie?

Seabiscuit

Wyszczerzył się lekko.
- Interesujące - skwitował i uśmiechnął się szeroko. - A ja przyszedłem tu przypadkiem, znalazłem partnerkę ale odszedłem, nie mogąc się w tym związku odnaleźć. Wiem, stchórzyłem, no ale cóż... Wróciłem już bez partnerki. - opowiedział i spojrzał na nią badawczo. Czy uzna go za pierwszego lepszego, który co tydzień rzuca klacze?

Clarry Darry

-Bywa, że czasami tak jest lepiej, choć stchórzyć jest zbyt prosto, wyrzuty sumienia można zmazać tylko wtedy gdy chwytaliśmy się wszystkiego, żeby ratować coś- powiedziała lekko filozoficznym tonem
-matko co ja wygaduję- uśmiechnęła się

Seabiscuit

- No właśnie, co ty gadasz? Filozof. - rzekł zadziornie i klepnął ją zębami w zad. Wyszczerzył się szelmowsko.

Clarry Darry

-Bo pozwę cię ciacho za znęcanie się nad biedną klaczką! Nad filozofem biednym- uwaga zaraz zupa się wyleje

Seabiscuit

- No, fajnie. - rzekł, szczerząc się. Dmuchnął jej w grzywkę gorącym powietrzem i oczekiwał jej reakcji. Bryknął.

Clarry Darry

Zupa się przelała. Zrobiła huragan w jego grzywkę, dziwnie równą.
-I co powiesz na to??

Seabiscuit

- A ja na to jak na lato. - rzekł, śmiejąc się. Bryknął jeszcze raz i klapnął zębami w ucho. Mrugnął do niej okiem zadziornie.