Prerie

Jasmine

Przyszła wolnym krokiem, spojrzała z daleka na inne konie. Podeszła do drzewa i zaczeła obskubywać małe listki

Midnight Rose

Uradowana odwróciła się, niechcący rozsiewając koleją 'fazę' zapachu swojej rui. xD Uśmiechnęła się szeroko i popatrzyła w czarniejsze oczy Diomedesa.
Nie wierzę, ale nie to teraz jest ważne, chyba. To co robimy? zapytała, kątem oka patrząc na nowo przybyłą klacz.

Diomedes

Również spojrzał na klacz i parsknął niezadowolnony.
-Możesz nie wierzyć, ale to prawda.
Powiedział i uśmiechnał się troskliwie, gdy nagle za grzywę zaczął go szarpać zimny, porywisty wiatr. Wydął chrapy biorąc w nie jak najwięcej powietrza.
-Nie mam pocięcia. Nic nie przychodzi mi do głowy.
Powiedział zastanawiając się. Przecierz nie będą tutaj tak stać w nieskończoność.
-A na co masz ochotę..?
Zapytał klaczy.

Midnight Rose

Spojrzała na niego chytrze i obeszła dookoła, przy czym ugryzła lekko w kłąb.
Hmm.. Nie wiem.. A ty? zapytała po chwili, gdy już stała tuz przed nim i wlepiała ponownie swoje ślepia w jego czarniejsze oczęta, o. Może miała jakiś plan, może nie, ale raczej tak, ale nie wyglądała na taką, co by to coś zamierzała, chyba że towarzysz odebrał to inaczej, to już jego rpoblem, chociaż może odebrał to słusznie, może nie. xd

Diomedes

Parsknął cicho wpatrując się zaskoczony w każdy jej ruch, każy gest, każde spojrzenie... Co klacz zamierzała, nie wiedział. Może by ak zapytać...?
-Czyżbyś coś sugerowała...?
Zapytał i spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem z lekkim uśmieszkiem.

Midnight Rose

Przewróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko, nie wiedząc dlaczego. Pewnie ją coś rozbawiło! xD Wpadła na pewnien pomysł, jakby tutaj rozluźnić nieco atmosferę.
Sugeruję.. spacer? zapytała, robiąc dużą przerwę między wyrazami.

Diomedes

Zaśmiał się i przytaknął łbem.
-Chętnie.
Powiedział i przyglądał się jej. Była jakaś.... Nie zdecydowana...? Z resztą i tak nie wiedział o co jej chodzi, więc stwierdzić tego jaka jest nie mógł. Ruszył stępem przed siebie, jednak za chwilę zatrzymał się i odwrócił łeb za siebie patrząc z wyczekiwaniem w oczach na klacz.

Midnight Rose

Ejże!- krzyknęła gdy zobaczyła, że smamieć uż poszedł. A to na mni już ie poczekasz? zdorzuyciłą po chwili. Ton jej głosu był jakiś dziwny, jakby miała focha, o. Co do planowania - owszem Ona planowała cuś, czego nie zdarzę niestety w tym poście następnym też nie. Może za kilka postyów, o! XD

Diomedes

-Czekam, czekam!
Powiedział i uśmiechnął się wciąż stojąc i czekając aż Midnight Rose dojdzie do niego. Czy coś wobec niego planowała...? Być może... Coś takiego wyczuwał...

Midnight Rose

Podgalopowała do ogiera i uszczypnęła go 'za karę' w bok, o. A niech wie, że na MR się czeka. Uśmiechnęła się chyrze i sama ruszyła przed siebie 'wielce obrażona' podwijajac kopytka, z głową wysoko uniesioną ku górze. Odwróciła się do Diomedesa, trzepnęła rzęsami [wszyscy mdleją xD] i zaczęła iść przed siebie normalnie, jak na konia przystało. >D

Diomedes

Ach, widocznie się obraziła. No cóż.. Trudno.
Pomyślał i zaśmiał się patrząc niby w zupełnie innym kierunku. Szedł niedaleko za nią z zawadiackim uśmieszkiem.

Midnight Rose

Dobra, załóżmy, że po chwili ich nie było, MR zastanawiała sie gdzie pójdą, co zrobią, czy pozna bliżej i takie tam. Spuściła łeb i patrzyła jak źdźbła trawy smerają ją po chrapach, bo jakież to było zabawne, nie? xd

Diomedes

Szedł za nią zastanawiając się czy ta cisza długo jeszcze będzie trwać. Podsedł do niej i uszczypnał ja lekko w zadek. Od tak sobie, o! xD

Midnight Rose

Ekhem, fakt, nie powiedziała mu jeszcze że jest wrażliwa na tego typu zagrywki, więc odwróciła się gwałtownie i lekko kopnęła go w 'klatę' [xD]. Po chwili znów odwróciła się do niego zadem, ot, tak chamsko pomachała ogonem, żeby mu znów we łbie namącić o swojej rui. Hm, jak on będzie ją tak traktował to i ona łagodna nie będzie. Ruszyła przed siebie, czujna jak zawsze. x>

Diomedes

Zatrzymał się nagle.
-Dobszz.... Widzę, że ci przeszkadzam, więc do zobaczenia.
Powiedział z szyderczym uśmieszkiem i odwrócił się w inną stronę. Odgalopowal szybko. Biegł przez step i spojrzał w niebo. Zaczęło kropić. Uśmiechnął się sam do siebie i spojrzał za siebie, gdzie stępem szła Midnight Rose. Patrząc już przed siebie biegł dalej.