Rozległy step

Galopada

Potrząsnęła głową i spojrzała w górę... Ogier był od niej o duuużo wyższy -A więc nie gniewasz się? - spytała uśmiechając się szczerze chodz nieśmiało jak to ona... -Jestem Galopada... Ale mow mi Galaxy. Co robisz w tych okolicach. Napewno moj upadek musial wygladac dosc smiesznei... Dlaczego sie nie smiejesz?? ... Każdy inny tak właśnieby zareagował. Ale wiesz, mało mnie to obchodzi... Niestety już taka się urodziłam. Od zawsze byłam wielką niezdarą... - zbombardowała go swym odwiecznym przyjacielem- GADULSTWEM! Galopada nie wytrzymalanby gdyby ktoś zabrał jej glos.

Chaotic Intent

Starał się rozumieć co klacz do niego mówi jednak dopiero kiedy wspomniała o tym że jej upadek był śmieszny rozśmieszyło go to, przez jakąś chwilę jej nie słuchał gdyż pochłonęło go śmianie się z niej, nie tyle jej wypadku co jej gadulstwa... - moje imię i tak nie przyda ci sie nigdy więc po co ci je znać? - spytał w końcu w odpowiedzi na to że ona się przedstawiła, pewnie wymagała tego od niej grzeczność... on nie miał w zwyczaju przedstawiania się.

Galopada

Przekręciła łeb ze dziwioną miną... Lekko zirytowało ją zachowanie ogiera, lecz nie wyraziła tego... - Owszem, przyda sie ... Chodzby do tego abym wiedzial jak sie do Ciebie zwracać. - odpowiedziała unosząc lekko "brwi", jezeli to w ogole mozliwe w jej przypadku...

Chaotic Intent

- Z tego co mi wiadomo rozmawiając z kimś nie używa się jego imienia - odparł na powód klaczy, nie trafiało to do niego. - Więc wciąż nie widzę powodu by ci je wyjawiać, poza tym pewnie już wiecej sie nie spotkamy, znaczy ze i tak byś je zapomniała...

Galopada

A może chodzby ze względu na swą kulturę? ... - spytala coraz bardziej poirytowana... - Zreszta nie chcesz to nie mowi, to tylko o Tobie swiadczy... - dodała i kopnęła kopytem w podłoze...

Chaotic Intent

- Kulturę powiadasz - parsknął obojętnie - nie powiedziałem że ją mam - dodał równie obojętnym tonem.

Galopada

Przy Twoim zachowaniu i manierach, nie trzeba o tym wspominać... - puściła mu znacząco oczko a jej mina bardziej przypominała krzywą linię niż parabolę z ramionami w górę... -Nasza rozmowa chyba do niczego nie prowadzi. Najwyższy czas ją zakończyć... - powiedziałą chyba pierwszy raz w życiu przybierając taki ton.

Chaotic Intent

- Jak sobie chcesz - parsknął obojętnie nie mając odmiennego zdania, było mu zupełnie obojętne czy będzie z nią rozmawiał czy też nie, nie należał z pewnością do dobrze ułożonych i wychowanych koni.

Galopada

Parsknęła coś do niego w rodzaju "cham" i wyminęła go niezdarnym krokiem a już po niedługim czasie zniknęła gdzieś za horyzontem...

Chaotic Intent

- łamaga - parsknął za nią i skierował się w jakieś ciche miejsce nieopodal. Po chwili zniknął gdzieś.

Zafrina

Szła powolnym stępem rozglądając się na boki za partnerem do rozmowy. W końcu podniosła łeb wyżej i zaczęła nasłuchiwać. Już niedługo powinna usłyszeć tentem kopyt. Póki co położyła się w trawie i zaczęła rzuć jakieś samotne, suche źdźbło.

Smoors

Na teren wtargnął młody pełen wigoru ciemno siwy ogier.Łeb trzymał na poziomie kłębu, a jego ślepia uważnie obserwowały suche, jak dotąd puste połacie stepu.
-Witaj.
Rzekł zagadkowym tonem, zatrzymując się u boku samotnej siwki.

Aravia

Wbiegłam na równinę. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła. Parsknęłam głośno i potrząsnęłam łbem.

Chaotic Intent

Darnok kłusował sobie po równinie, podłoże było nieco zmarznięte co dawało drobny dyskomfort...ale co tam...

Aravia

Spojrzałam na szron zalegający na ziemi. Robiło się coraz chłodniej. Zauważyłam wielkiego, srokatego ogiera stojącego nieopodal. Zarżałam przyjaźnie na jego widok.