Znaleziono 241 wyników

- Wiesz ja muszę już iść - powiedział z delikatnym uśmiechem zapatrzony w morze - milo było - odparł i po chwili pognał wzdłuż brzegu, galopem, zniknął...

- uwielbiam - odparł i spojrzał na tafle wody - jego nikt nie powstrzyma, jest wspaniałe... - powiedział troche zdanie nie mające sensu, jednak nie potrefił wyrazić za co tak bardzo je lubi.

- wybieram smutkiem żyć - powiedział jakby zobojętniał, ta rozmowa nie była dla niego dobra, rozejrzał się po plaży, jakby czegoś, lub kogoś szukał

- Nie splecie bo już chyba odeszła... - powiedział, już zdążył stracić nadzieję na jej powrót

*Baba2 xD to nie jest interes pani sędzi!*

- Znalazłem, ale straciłem... nie było mnie chwile, nie mogłem, i odeszła - powiedział przygnębiony, była dla niego wyjątkowa, taka że drugiej takiej nigdy nie spotkał

*a wszystko przez wasze czep ...

- aha - przytaknął jej krótko - właściwie ja tak się błąkam między krainami, to tu to tam, ale nigdzie nic ciekawego nie widać... Nie potrafię sobie znaleźć odpowiedniego miejsca.

- Nie lubie tego pytania, sam nie wiem co tu robie, skąd się wziąłem, po co tu jestem i czego tu szukam - odpowiedział - jestem tu bo jakoś szedłem aż tu trafiłem, zostałem na dłużej, nic ciekawego - ...

- nie wiem tak jakoś - uśmiechnał się głupio, jakby sam nie wiedział jak argumentować swoje zdanie, po prostu uważał że lepiej do niej pasuje - nie znam Cię co prawda ale Chexy jest takie bardziej ene ...

- Chyba Chexy bardziej do Ciebie pasuje - odparł a delikatny uśmiech nie znikał z jego chrap - ładnie - dodał po chwili zastanowienia, cieszył się że znalazło się jakieś towarzystwo i to nie byle jaki ...

- jestem Heavy - przedstawił się, mówił to przyjaznym tonem - a Ty? jak Cię zwą? - spytał klaczy by dowiedzieć się czegoś o niej. Jakoś go zaintrygowała od samego początku.

Nastawił ucho słysząc zbliżającego się konia, tkwił w bezruchu do momentu az klacz się odezwała - hej - odwrócił łeb w jej kierunku a na jego chrapy wstąpił ciepły uśmiech.

Ogier przybiegł spokojnym kłusem z głębi plaży, lekko stawiając kopyta na piasku, zatrzymał się przy brzegu zostawiając ślady na pisaku po hamowaniu z kłusa. Stał tuż nad taflą wody, a przypływy moczy ...

Zamoczył chrapy w wodzie, nie nadawała się do picia, była słona, ogier nie miał ochoty na ten smak... Spojrzał w swoje odbicie w wodzie i po chwili uniósł łeb z którego jeszcze kapała woda.

Heavy przyszedł na wybrzeże, wciągnął mocno powietrze go chrap - nareszcie - powiedział jakby delektując się tym zapachem, był on tak przyjemny i delikatny...

- może kiedyś - odparł i spojrzał na gwiazdy 'eh...Neman...' pogadał z bratem w myślach i po dłuższej chwili odbiegł wzdłuż brzegu i zniknął...